Nie wierzyłem dopóki nie spróbowałem! REWELACJA!
Nakładki prawie w ogóle nie są uciążliwe i można bardzo szybko się do nich przyzwyczaić. Efekty widać po każdym tygodniu i choć jestem dopiero w połowie korekcji to efekt już jest bardzo zadowalający! Jedziemy dalej!
Jak narazie jest ok zobaczymy dalej i…
Jak narazie jest ok zobaczymy dalej i efekt koncowy
Jak większość z nas
Jak większość z nas - klientów dr Smile, pierwszą fakturę i zarazem umowę w jednym, przetłumaczoną na język polski chyba za pomocą zmywarki, bo kompletnie niezrozumiałą i wysłaną z Niemiec, otrzymałam pocztą. Niestety ponieważ leczenie rozpoczęłam podczas wakacji, wszystkie faktury przyszły naraz i zapłaciłam drugą i trzecią, a pierwszej nie mogłam znaleźć - być może nie doszła. W związku z tym skontaktowałam się z dr Smile, żeby poposić o informację, czy mam jakieś zaległości w płaceniu i jakie. Dowiedziałam się przy okazji, że wystawiono mi bez mojej zgody fakturę na 2000 zł na drucik retencyjny, którego jak jasno powiedziałam podczas pierwszej i jedynej rozmowy, nie chciałam. Pani na polskiej infolinii poinoformowała mnie, że wszystko jest w porządku i że nie mam zaległości, oraz, że anuluje mi fakturę na drucik. Początkowo próbowała mi wmówić, że chciałam stałą retencję, ale stanowczo preciwstawiłam się mówiąc, że pamiętam, że na pewno nie. Zapytałam, czy moja rozmowa z panem przedstawicielem była nagrywana - pani poinformowała mnie, że oczywiście niestety nie. (Zastanawiam się, ile osób opłaciłoby nieetycznie wystawioną fakturę, której nie chcieli, dla świętego spokoju albo dałoby sobie wmówić, że ją chcieli.) Następnie zaczęło się robić wesoło - ponieważ otrzymałam list z windykacji z informacją, że mam tydzień na zapłacenie całości leczenia (12 tys. zł) ze względu na opóźnienie w zapłacie za pierwszą fakturę (reszta była opłacona, a ja żyłam wciąż do tego momentu w przekonaniu, że nie mam zaległości - całość mojej strasznej zaległości wynosiła 400 zł.) Nie muszę mówić, że wpadłam w szał. Obdzwoniłam wszystkie możliwe linie DrSmile, łącznie z niemiecką, na której wmawiano mi, że nie znają angielskiego, po czym jednak zaczęli go znać. Odsyłano mnie tam do infolinii polskiej, a polska do niemieckiej. Odwoływałam się w pismach w języku niemieckim, polskim i angielskim, gdzie się tylko dało. Bez skutku. Oczywiście, rozmowy nie nagrywane, więc nawet nie ma się do czego odnieść. A umowa tłumaczona przez zmywarkę. Przetłumaczyłam z języka ch.j wie jakiego na polski fragment umowy, który w sposób niejednoznaczny, bo źle przetłumaczony sugeruje, że jakiekolwiek opóźnienie w opłaceniu pierwszej faktury powoduje wszczęcie postępowania windykacyjngo. W końcu dla własnego zdrowia umówiłam się z windykakcją, że opłacę połowę leczenia, a do maja drugą. Połowę leczenia mam więc opłaconą. W międzyczasie oczywiście okazało się, że moje zęby nie rotują prawidłowo. Początkowo więc zaczęto mi wmawiać, że coś sobie wymyślam, choć widziałam, że z każdą nakłądką jest gorzej i sygnalizowałam to na różne sposoby. Byłam na jednej wizycie u stomatolog dr Smile, wg której wszystko było w porządku. Dopiero jak stanowczo zarządałam interwencji i opinii "zespołu ortodontów" (uwaga! nigdy w żadnym ortodontą nie porozmawiacie przy leczeniu dr Smile. przyjmują Was stomatolodzy), przyznano, że coś jest nie tak i okazało się nagle, że nakładki kompletnie nie pasują od dłuższego czasu (attachment nie znajduje się zupełnie tam, gdzie wypustka na nakładce, więc nie spełnia swojego zadania... Było tak już od ponad miesiąca)... Od miesiąca rozpoczęłam nowy plan leczenia. Chciałabym jeszcze dodać, że firma DrSmile wprowadza błąd w klientów sugerując, że leczy wady zgryzu, m.in. wystarczy wejść na stronę na Facebooku, gdzie znajduje się post z pytaniem "Jakie wady zgryzu znacie?" i zdjęciami klientów nakładek. Następnie należy przeczytać komentarze, w których jasno napisane jest, że DrSmile zajmuje się jedynie estetyczną korektą uzębienia, a nie leczeniem wad zgryzu. Po co więc takie posty? Aby oszukać ewentualnych klientów. Co robi UOKiK?
Oszukani przez Dr.Smile
Każdy kto został oszukany może szukać rzetelnego wsparcia na grupie Fb Oszukani przez Dr.Smile. Brak kontaktu z firmą zero wspracia i brak możliwości odstąpienia od umowy Przez samo kliknięcie planu lecznie
Nakladki same w sobie dzialaja ,lecz…
Nakladki same w sobie moze i cos dzialaja ,lecz ekipa " specjalistow " ukladajacych plany z specjalistami nie ma NIC wspolnego ,mowia ze leczenie jest poprawa estetyczna ,ale przesuwaja CI linie posrodkowa zebów i niestety to nie wyglada estetycznie, nie ma zadnego ortodonty Ani nawet dentysty ktory obserwuje postepy , i z zadnym problemem CI nie pomoga. Przestrzegam wszystkich przed tymi oszustami.
Bardzo miła atmosfera
Bardzo miła atmosfera, wszystko dokładnie wytlumaczyli i pokierowali dalej. Dziękuję
Bardzo dokładne wyjaśnienie procedury w…
Bardzo dokładne wyjaśnienie procedury w miłej atmosferze, szczegółowo omówiony scan, na pewno jest to doświadczona osoba do tego bardzo uprzejma i rzeczowa
Brak pojęcia na temat leczenia
Oszuści, jako osoba która ma pojęcie na temat naprężeń okostnej przy wywieraniu sił przez zęby mogę powiedzieć od razu, że nie jest to „leczenie” a negatywne ingerowanie. Reklamy są śmieszne i patrząc na to okiem widzącym więcej - przesuwacie linie pośrodkową co jest absurdalne. To moja opinia obserwując media tej firmy. Ja osobiście mając wady zgryzu nie oddałabym się.
Zwykle naciąganie na kasę
Zwykle naciąganie na kasę, a nakładki nic nie robią. Zero kontaktu, zero odstąpienia od umowy i dokładniejszego regulaminu po wejściu w niektóre strony, linki (przez przypadek wtedy potwierdzasz) oni cię o tym nie informują. Nie polecam!!! Omijajcie ta firmę z daleka, tylko ortodonta który wie i kontroluje zgryz.
Oszustwo i niekompetencja
Skorzystałam z bezpłatnego skanu 3D, po czym skontaktowała się ze mną miła Pani aby omówić Plan leczenia. W trakcie rozmowy jak najbardziej odpowiadała na pytania dotyczące wady zgryzu, bezpieczeństwa stosowania strippingu, mówiła również w jakim stanie są moje zęby, do czego sluzy zdjecie RTG, a gdy wyraziłam niepewność postraszyła, że później będzie musiał się zająć mną chirurg. Znalazłam profil tej Pani na LinkedIn i Pani zajmowała się sprzedażą m.in. gazu, kredytów, samochodów. Od tego roku padło na nakładki. Osoba niemająca żadnych kwalifikacji do udzielenia porad medycznych rozmawia o naszych zębach. Żeby zostać ortodontą należy ukończyć 6 lat stomatologii i 3 lata specjalizacji. Ceny wysokie, za takie pieniądze można udać się do Specjalisty (ale nie ds. sprzedaży). Cała ta sytuację zgłoszę do UOKiK aby ktoś tą insytutucją się zajął, kompetencjami ludzi tam pracującymi. Mamy do czynienia z działalnością typu bardziej Mango (gdzie sprzedawane są garnki i noże), a nie z działalnością leczniczą. Odradzam komukolwiek kontakt z tą firmą. Myślałam że to nowoczesna, sprawdzona forma leczenia, a to zwykle naciąganie.